1 listopada jest to dzień w którym wybieramy się na groby i wypominamy osoby które już odeszły. Oczywiście każdy ten dzień postrzega inaczej. Małe dziecko cieszy się widząc całą rodzinę w komplecie a starsi dopiero wtedy spostrzegają różnicę. Różnica jest taka że dopiero teraz uświadamiasz sobie brak tych kilku osób które z biegiem czasu odeszły.
No tak... Rozumiem są inne przypadki ale teraz ja opisuję to co się dzieje w okół mnie, to co dostrzegam.
Każdy uwielbia ten klimat, wieczór, cmentarz i te wszystkie znicze, jest wtedy tak magicznie. Za pewne nie tylko ja to lubię :D
Ale w tym roku nie tylko pójdę na cmentarz marudzić jak to mi się nie chce tam siedzieć. Pójdę tam i zapale te wszystkie znicze za osoby które kochałam i których nie zdążyłam poznać. Zapale i uśmiechnę się pod nosem z myślą że wreszcie wiem po co jest ten dzień.
No ale co ja będę przeciągać...
Chciałam po prostu opowiedzieć to co widzę z biegiem lat. Mam nadzieje że nie jestem sama :d

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz